Prawa do transmisji telewizyjnych: Zarejestruj się lub zrób ostrzeżenie?
Prawa transmisyjne powodują gorącą debatę w La Liga i dzięki układowi zbiorowemu w stylu Premier League w porządku obrad, Garreth Nunn analizuje, dlaczego sprawy nie idą gładko.
Kiedy Atletico Madryt wygrał ligę w zeszłym roku, powiedziano, że Diego Simeone zrobił niemożliwe. Po dekadzie dzielenia tytułu, Real Madryt i Barcelona zostały zrzucone z grzędy i zlikwidowano duopol. Jednak niewielu wierzyło, że długo pozostanie zerwane, a ponieważ sezon zbliża się do końca, i chociaż Atletico jest nadal w wyścigu, trudno jest spojrzeć poza Real Madryt lub Barcę jako bohaterów.
Przez cały ostatni sezon Cholo zmniejszał szanse wygranej w lidze. Jednym z głównych powodów, dla których powiedział, był fakt, że jego strona nie mogła konkurować z budżetem dwóch wielkich. W końcu była to taktyka, ale Simeone coś dotknął. Podczas gdy Los Blancos i Los Cules mają większą bazę dochodu niż inne kluby, nie można zaprzeczyć, że duża część dochodów z nadawania La Liga, którą otrzymują, skłania do gry w ich kierunku. Mówi się, że rzeczy się zmieniają, ale czy tak naprawdę są?
W ubiegłym roku mistrzowie ligi La Liga zarobili ponad 30 mln € mniej niż trzy spadki z Premier League. W rzeczywistości tacy piłkarze, jak Cardiff i Fulham, będą grać więcej w grze spadochronowej na drugim poziomie niż tacy, jak Getafe czy Levante grający w najlepszym locie Hiszpanii. W zeszłym sezonie Rayo Vallecano otrzymał 11 milionów euro z praw telewizyjnych, podczas gdy inne strony zrobiły to 10 razy.
Przez chwilę indywidualne negocjacje, które odbywają się między hiszpańskimi klubami i nadawcami telewizyjnymi, zostały skrytykowane, a wraz z ogłoszeniem niedawno ogłoszonego kontraktu Premier League głosy stają się coraz głośniejsze. Real Madryt i Barca zarabiają około 140 milionów euro, a następnie dzieli ich prawie 100 milionów euro od następnych, którzy zarabiają najwięcej, Atletico i Valencia. Stosunek pomiędzy zespołem, który robi najwięcej a najmniej w Anglii wynosi 1,5 do 1, podczas gdy w Hiszpanii jest to 10 do 1. Mając to na uwadze, wymagano zmiany.
Po kilku zawistnych spojrzeniach w Premier League, nacisk na wspólne negocjacje nabiera tempa. Kilka lat temu pozostałe kluby Ligi zgrupowały się i przyjęły podejście “zjednoczeni, stoimy”, próbując przekonać Real Madryt i Barcelonę do rezygnacji z indywidualnych negocjacji i wspólnej pracy. Zeszłego lata Barca powiedział, że są otwarci na ten pomysł i od tego czasu są na pokładzie. Gdzie Real Madryt kłamie jest nieco niejasne.
Pojawiły się komentarze, które sugerują, że są na pokładzie, ale inne, które zdają się sugerować, że są przeciwko i są jedną z przyczyn opóźnienia w umowie, zostały uzgodnione i podpisane. Ale prawda jest taka, że prawdziwą porażką nie jest wina Realu Madryt ani kluby. Z 42 klubów, które negocjują, 41 zgodziło się na nową umowę. Tylko Athletic Bilbao jest przeciwko niemu. Jednak prawdziwe opóźnienie pochodzi od hiszpańskiego rządu i staje się czymś w rodzaju cyrku.
Aktualnymi regulatorami praw do transmisji Ligi są RFEF. Jego prezes, Angel Maria Villar, robi ostatnio złe nagłówki i nie wydaje się, że wkrótce się skończy. Villar i przewodniczący LFP, Javier Tebas, mają mroźny związek. Tebas chce, aby LFP kontrolowało prawa, a także chce zmniejszyć procent, jaki otrzyma FA. To doprowadziło Villara do furii, więc spotkał się z hiszpańskim rządem.
Ingen kommentarer endnu